" Szczęście jest w tysiącu drobiazgach tworzących mozaikę życia codziennego."
Wczoraj wybrałam się do miejscowej biblioteki, która naprawdę oferuję duże zaplecze książek. Szczerze poszłam tam totalnie nie mając listy książek, które chciałabym przeczytać. Ostatni raz czytałam coś dla przyjemności chyba z miesiąc temu i był to jakiś nudny poradnik. Jechałam wtedy do Krakowa i z braku laku wzięłam to co miałam pod ręką. Nie lubię czytania, które nie ma sensu i nic nie przekazuje mi, nie wprowadza nic do mojego życia. Z tego względu bardzo często nie zabieram się do lektur, ponieważ nie dają mi one nic. Dla mnie książka musi sama mnie zainteresować, nie chce czytać, bo ktoś mnie do tego zmusza. Nie wiem jak wy, ale ja czytając niektóre lektury nie rozumiałam nic. Nie miałam pojęcia o czym one są. Była to dla mnie strata czasu. Od tej pory wybieram pozycje te, które mnie zainteresują i są dla mnie w pełni zrozumiałe. Z badań statystycznych, do których udało mi się dotrzeć wynika, że tylko 18% nastolatków coś czytało w przeciągu 12 miesięcy. Jest to nie do pomyślenia. Kiedyś, w sumie tak nie dawno Polska była krajem gdzie walczyło się o dobrą książkę. No cóż można stwierdzić czasy się zmieniają.
Sama nie jestem molem książkowym do czego się przyznaje. Jak już wcześniej wspomniałam, lubię zagłębiać dzieła, które coś mi dadzą, coś wniosą do mojego życia, lub po prostu oderwą od tego codziennego świata.
I tak własnie się stało po przeczytaniu książki Janka Meli "Poza Horyzontem", na którą natrafiłam właśnie wczoraj podczas mojej nie zaplanowanej wizycie w bibliotece. Spodziewałam się już po trzech pierwszych słowach, że to będzie dla mnie zaszczyt przeczytać tak wspaniałą książkę. Jestem wielką fanką Jaśka, jest on dla mnie wręcz w jakiś sposób idolem, wzorem do naśladowania w niektórych sytuacjach. Chłopak pełen optymizmu, ma w sobie tyle radości, zapału do pracy, chęci do działania, a przecież przeszedł w życiu o wiele więcej niż nie jeden z nas. Ta książka nie opisuje go jako silnego chłopaka, który dzięki szczęściu zdobył bieguny. Nie ! Jest to utwór autobiograficzny, ale na pisany z dystansem. Ukazuje on swoje ciemne strony, otwiera ludziom oczy na życie. Pisze, że niepełnosprawność jest tylko w głowie. Każdy ma prawo do normalnego życia. Nie wolno nigdy się poddać. Pisze:
"Życie znów pokazało, że jeśli w coś się wierzy, wszystko może się ułożyć. Jest takie powiedzenie, że gdy Bóg zamyka nam drzwi, to otwiera okno. Trzeba tylko ciągle rozglądać się dookoła, patrzeć przed siebie, a nie w zamknięte drzwi."
Wydaję się mi się, że ta książka to również dobra lektura dla osób w pełni sprawnych fizycznie, ale nie potrafiącym poradzić sobie z niepowodzeniami. Ta lektura jest pełna optymizmu, budzi do życia, do działania. Jasiek zawsze zostanie dla mnie inspiracją, marze o spotkaniu go osobiście i zamienieniu z nim kilku słów. To dzięki ten książce znów obudził się we mnie w optymizm, który codziennie zabiera mi monotonia szkolna. Uwierzyłam, że marzenia się spełniają. Mam nadzieje, że uda mi się je zrealizować tak jak kiedyś Jaśkowi udało się pokonać swoje słabości i dokonać rzeczy, które pozornie wydawały się nie do zrobienia.